Blog
Felietony

Powrót do przeszłości

Dlaczego nie stosujemy dobrych rozwiązań?

Prawie 20 lat pracy w łańcuchu dostaw,  kierując produkcją, planowaniem, magazynami, czy całym łańcuchem dostaw. To wiele doświadczeń, obserwacji. To doświadczenie związane z pracą w  firmach, gdzie zintegrowane planowanie (MRPII) było standardem, ale też organizacje, w których trzeba było wypracować właściwe podejście. To ludzie, z którymi wspólnie zmagałem się z wyzwaniami, współpracowałem i budowałem stabilne i przewidywalne środowisko pracy.

Ostatnio miałem przyjemność, przy okazji świętowania kolejnej rocznicy istnienia firmy, w której pracowałem kilkanaście lat temu, spotkać się, porozmawiać z koleżankami i kolegami. Wiele nowych twarzy i stara gwardia, która od lat skutecznie walczy z planowaniem produkcji, obsługą klienta i zapewnieniem właściwych zapasów na oczekiwanym poziomie. Nieco wspomnień – co się udało, co razem zbudowaliśmy i to co wciąż pozostało wyzwaniem.

I wśród radosnego świętowania naszła mnie refleksja – tych ładnych parę lat temu przebudowałem planowanie, by w pełni zrozumieć i spełnić oczekiwania Klientów, zredukowałem zapas po stronie wyrobów gotowych, materiałów, zapewniłem stabilność harmonogramów jednocześnie optymalnie wykorzystując zasoby produkcyjne. Odchodziłem z firmy szukając nowych wyzwań, w poczuciu dobrze wykonanej misji – działający zorganizowany zdrowy rozsądek, albo inaczej mówiąc – podstawy zintegrowanego planowania. Okazało się, że podstawy to za mało, że konieczna jest wiedza i świadomość, jak istotne jest planowanie w sposób zintegrowany i przemyślany. To co zrobiłem, teoretycznie przetrwało, ale z roku na rok ulegało degradacji…

Wśród rozmów znowu przebijały się sygnały o tym, że nie wiemy, jaki będzie popyt, że sprzedaż chce wszystko natychmiast, narzeka na elastyczność produkcji,  struktura zapasów nie odpowiada zapotrzebowaniu, brakuje miejsca (i będziemy chyba rozbudowywać zakład, bo potrzeba miejsca na zapas produkcji w toku (WIP)!!),  a Prezes  co chwila wpada na produkcję i nadaje nowe priorytety…. a w środku tego chaosu jest planista i próbuje żonglerki „granatami”. Do tego system informatyczny, który zdecydowanie nie wspiera planowania, gdzie struktury produktów nie były aktualizowane od lat, gdzie routingi/marszruty ktoś kiedyś opracował, ale już pracuje gdzie indziej i nikt nie wie o co chodzi, więc na wszelki wypadek nikt tam nie zagląda. Wygląda znajomo…?

Pomimo pandemicznej sytuacji, rynek jest chłonny i firma nie narzeka na brak zamówień. Widoczne są pierwsze oznaki turbulencji – a piszę memuary w czwartym kwartale 2020.  A ponieważ w MPM mamy głęboko osadzoną potrzebę dzielenia się wiedzą, pomagania i wspólnie z naszymi Klientami przebudowywania procesów planowania, zadałem więc pierwsze z pytań kontrolnych: a jakie macie prognozy dotyczące rynku? Jak chcecie obsłużyć popyt i przygotować się na jego zmienność? Jeden ze sprzedawców wszedł na utarte szlaki, opowiadając o wielkich możliwościach i jeszcze większych oporach po stronie operacji… Szef planowania  podzielił się znaczącym spojrzeniem z szefem produkcji, co już wstępnie wskazywało pierwszą linię sojuszu.

Jakie i dlaczego są oczekiwania Klientów? Jaki jest horyzont planowania? Skąd wiecie co, kiedy i jak długo będziecie produkować? Czy wiecie, że macie odpowiednie zasoby, materiały? Musiałem się hamować, bo przecież to była impreza, ale mały kamyczek zdążył się już rozwinąć w lawinę 😊

I nagle wśród biesiady grono zapaleńców przestało się przerzucać tekstami: bo Wy zawsze na nie! Bo tak się nie da! Itp., a zaczęło szukać właściwych odpowiedzi na zadane pytania. A ja nagle poczułem się, jakbym wrócił w przeszłość – znowu problemy z priorytetami, znowu konflikty, kto ważniejszy,  znowu jałowe spory pomiędzy produkcją, sprzedażą i planowaniem. Przecież już to przerabialiśmy, już był nadany kierunek działania, zabrakło kogoś, kto się tym zajmie?? Zabrakło kompetencji???

A ponieważ dobre imprezy mają swoją dynamikę, to grupa, która wyglądała nagle na wyłączoną z ogólnego trybu zabawy, zwróciła uwagę Woźnicy (Prezesa 😊), który wyglądał  jakby zaraz miał zamiar kazać się rozejść i wrócić do „wykonywania obowiązków” imprezowych. Przez muzykę przebiły się jednak tematy dyskusji – czy możemy  wspólnie spróbować usiąść do planu sprzedaży i zacząć sprawdzać możliwości? czy możemy stabilizować plany??  dlaczego Klienci narzekają, skoro mamy cały magazyn pełny?

Co było dalej? No cóż, impreza, jak zwykle w tej firmie, była niezwykle udana, dało się też przekonać rozmówców, że można odpowiednio spożytkować tak ciekawie rozpoczęty wieczór. A jednocześnie widoczna zmiana w zachowaniu co poniektórych wskazywała, że rozpoczęte rozmowy zostaną dokończone w bardziej sprzyjających okolicznościach.

Co będzie dalej? Rozmowa z Prezesem daje nadzieję, że uświadomiona potrzeba zmiany znajdzie ciąg dalszy. A jeżeli z góry idzie odpowiedni sygnał, dotyczący współpracy, wspólnych, jasno komunikowanych celów wspierających strategię firmy, jeżeli zostanie zbudowana płaszczyzna porozumienia, gdzie sprzedaż spotka się z operacjami, by przeanalizować dane, przygotować scenariusze, zapewnić zasoby i odpowiednio je zabezpieczyć i  wykorzystać, to kolejne kroki wydają się dość oczywiste. Zintegrowane planowanie, jako narzędzie do przygotowania firmy na zmienność popytu bez zagrożenia płynności finansowej.

PS. A impreza naprawdę była udana 😊 (łącznie z graniem na gitarze i wspólnym śpiewaniem klasyków polskiego rocka)

Aleksander Okraska
09.10.2020

Bądźmy w kontakcie

Facebook LinkedIn