Artykuły

Rozmowa z Wicemistrzami Świata Global Pro Challenge SCM The Fresh Connection

Finał tegorocznej edycji międzynarodowych zawodów w zarządzeniu łańcuchem dostaw GC SCM TFC 2020 już za nami. Mistrzowie Polski, czyli zespół Avon Operations Polska zajął II miejsca, uzyskując tytuł Wicemistrzów Świata. Wygrana przypadła drużynie z Chin złożonej z przedstawicieli różnych firm. Na podium znalazł się także zespół Whirlpool z Indii.

Ostateczna rozgrywka odbyła się w nowej formule, gdyż z powodu pandemii finał przeniesiono do wirtualnego świata. Posłużyła do tego celu zaawansowana platforma wirtualnej rzeczywistości 3D – VirBELA™.

Rywalizację rozłożono na cztery dni. Każdego dnia rozgrywano jedną rundę, w której uczestnicy na podjęcie decyzji mieli 2 godziny. Pierwsza runda była tzw. rozgrzewkową, podczas której zawodnicy mieli szansę poczuć przedsmak właściwej rozgrywki i przekonać się co ich czeka. Każdy kolejny dzień zawodów zaczynał się od prezentacji wyników osiągniętych w poprzedniej rundzie.                                                                                                                

Poniższy wywiad został przeprowadzony z zawodnikami Avon Operations Polska tuż przed ogłoszeniem rezultatów ostatniej rundy i tym samym wskazaniem zwycięzców. Wypowiedzi uczestników mają często emocjonalny wydźwięk czemu nie można się dziwić, w końcu zbliżała się najważniejsza część zawodów.

Skład drużyny Avon Operations Polska: Grzegorz Frąckiewicz, Marta Krzymowska, Robert Kwaśniewski oraz Wojciech Cabaj.

Jakie jest Wasze pierwsze wrażenie z rozgrywki finałowej?

Marta Krzymowska (M. K. ) – Przede wszystkim szybkie tempo działań. Mało czasu, dużo decyzji, bardzo męczące jest błyskawiczne analizowanie danych i ich zastosowanie. Półtorej godziny w tym przypadku to naprawdę niewiele na podejmowanie decyzji.

Do jakiej dyscypliny sportowej porównalibyście te zawody?

M. K. - Do maratonu w sprincie. Biegniemy długo, ale sprintem.

Wojciech Cabaj (W. C. ) – Mnie kojarzy się z rundową rywalizacją, np. Turniejem Czterech Skoczni, gdzie nie można być pewnym zwycięstwa, mimo tego, że wczoraj wygrało się jeden z etapów. Jeśli chodzi o emocje w moim przypadku, wczoraj czułem ekscytację, ale dzisiaj jest już stres. Brzemię pierwszego miejsca daje się we znaki.

Skoro jesteśmy przy emocjach, to czy braliście kiedyś udział w wydarzeniu, w życiu zawodowym bądź prywatnym, które wywołało podobne poruszenie jak zawody GC SCM TFC? Możecie to do czegoś porównać?

Grzegorz Frąckiewicz (G. F.) – Brałem udział w projektach, w których rezultat był podobnie wielką niewiadomą. Wiedziałem, że zrobiłem wszystko, co mogłem – dokładnie tak, jak zaplanowałem, ale nie byłem pewien wyniku. Dzisiaj jesteśmy w identycznej sytuacji. Wydaje nam się, że wszystko zrobiliśmy idealnie, jednak nie wiemy jaki będzie finalny efekt i stąd ten stres.

Jak się przygotowujecie do rozgrywki finałowej?

M. K. – Punktem wyjścia przygotowań były nasze analizy z pierwszej rundy. Mam pliki, a w nich proste formuły, do których wpisuję dane i dokonuję wyliczeń. Na ich podstawie dyskutujemy – na tyle dokładnie na ile wystarczy nam czasu.

Robert Kwaśniewski (R. K. ) – Kilka elementów w rozgrywce finałowej nas zaskoczyło, pojawiły się zmiany w stosunku do Global Challenge Rounds (etapu lokalnego). Omówiliśmy je i zdecydowaliśmy, na których opcjach się skupić. Nie da się jednak w pełni przygotować do rozgrywki.

G. F. – Ja przede wszystkim słucham swoich kolegów, patrzę co kombinują, a później reaguję. Mniej się odzywam, a więcej słucham i staram się uważać. W ostatniej rundzie mieliśmy taką sytuację: zauważyliśmy w ostatniej chwili, że muszę ustawić jedną opcję, której w ogóle nie wziąłem pod uwagę, ale dzięki dobremu sygnałowi od Marty, szybko wprowadziliśmy odpowiednie ustawienia To mogło nas kosztować wiele ujemnych punktów.

W. C. – Uważam, że kwietniowe sesje Global Challenge Rounds to duży zastrzyk wiedzy, bo poznaliśmy platformę i dowiedzieliśmy się, jak pojawiają się z każdą rundą nowe elementy i funkcje. W finale oczywiście też organizatorzy przygotowali niespodzianki, ale byliśmy świadomi czego mniej więcej możemy się spodziewać. Jeżeli chodzi o pliki, z których korzystaliśmy w kwietniu, to musieliśmy je maksymalnie uprościć, żeby zmieścić się z analizą w półtorej godziny. Zamienić duże, skomplikowane, przerośnięte pliki na takie, z których można coś wyciągnąć w ciągu 10 minut.

Pliki przerabiacie na bieżąco, to znaczy z rundy na rundę, czy mieliście je przygotowane przed rozgrywką finałową?

W. C. – Po rundzie treningowej dokonaliśmy największej przebudowy plików. Zobaczyliśmy co nas czeka i postanowiliśmy wszystko zmienić. Dzisiaj przede wszystkim raczej skupiamy się na strategii. Rozważamy scenariusze – jak mamy grać dalej, gdy będziemy na pierwszym miejscu, co jeśli pojawimy się na dziesiątym miejscu, a co gdy na ostatnim.

M. K. – Obserwujemy też platformę, bo czasami pojawiają się małe informacje typu „zwróć uwagę na coś”. Spodziewam się zatem zmiany i pod nią przygotowuję plik. Będzie nowy produkt? Dobrze, plan gotowy, zobaczymy tylko co Robert wymyśli. Kolejność działań jest ważna jak wspominał Grzegorz. Robert wymyśla strategię działania, ja ją wdrażam, pytam się Wojtka co robi i czy coś zmieniamy. Jeśli tak to wtedy ja się dostosowuję, a Grzegorz czeka na koniec, gdy wszystko będzie mniej więcej oszacowane, żeby mógł wprowadzić swoje zmiany.

R. K. – Zaczyna się ode mnie, ponieważ daję dane wejściowe wszystkim, ale potem pytam czy to jest możliwe i jeśli pozostali mówią „nie”, to podejmujemy decyzje i ewentualnie zmieniamy. Czuję presję przez te parę pierwszych minut, bo nie chcę nikogo zatrzymywać.

W. C. – Wszyscy bierzemy udział w końcowej fazie analizy ryzyka. Oceniamy, czy czujemy się z tym komfortowo, czy nie. Przy pierwszej rundzie analiza ryzyka i lekkie dostrojenie ustawień dały nam pierwszą lokatę.

A gdybyście mieli porównać waszą współpracę teraz z pracą w kwietniu – czy coś się w niej zmieniło? Mam na myśli podejście do współpracy – czy to jest kontynuacja tego, co się działo wcześniej, czy jednak zmieniliście formułę pracy razem?

M. K. – Wydaje się taka sama. Chociaż myślę, że bardziej się sobie przysłuchujemy. Dajemy sobie przestrzeń – analizujmy dane, zastanawiamy się nad opcjami, podejmujemy decyzję. Wcześniej mieliśmy kilka dni na analizę danych. Więc sama sekwencja działań jest podobna, ale czas jest zupełnie inny.

W. C. – Według mnie mamy dużo lepsze relacje. Z Robertem poznaliśmy się dopiero w kwietniu, z Martą i Grzesiem znałem się wcześniej i teraz spotkania wyglądają inaczej. Są dużo cieplejsze, zabawne i zwierzamy się z towarzyszących nam emocji w grze. Wspieramy się.

G. F. – Żyjemy grą cały czas. Nawet nie wierzyliśmy, że będzie nas to tak pobudzało i fascynowało. Każdego dnia, w każdej chwili, nawet kiedy rano pracujemy, to cały czas nasze myśli krążą wokół rozgrywki.

W. C. – Zapomniałem o bardzo ważnym elemencie przygotowania. Każdego dnia takim elementem jest wybór stroju naszych awatarów w wirtualnym świecie, w którym rozgrywamy finał.

Jak spędzacie czas pomiędzy rundami? Konsultujecie się? Relaksujecie się? Może macie prorocze sny?

M. K. – Sporo się ze sobą kontaktujemy. Zauważyłam, że po rundzie rozmawiamy jeszcze pół godziny, krótko, ale jesteśmy naprawdę zmęczeni tempem rozgrywki. Za to można zauważyć ile rano do siebie piszemy. Mamy wtedy więcej przemyśleń.

G. F. – Po pierwszej rundzie liczonej do wyniku, obudziłem się o 5:00 rano i przypomniałem sobie, że nie wpisałem jednego zera do komórki, co byłoby dość znaczące dla wyniku na naszą niekorzyść. Całe szczęście okazało się, że to tylko koszmar.

W. C. – Ja miałem dzisiaj sen, chociaż nie wierzę w swoim przypadku w zdolności prorocze, ale wyśniłem 60% ROI.

Pytanie o samą platformę, w której rozgrywacie finał – VirBELA™. Jak oceniacie sam pomysł, żeby odbywało się to wszystko w wirtualnym środowisku?

R. K. – Myślę, że na czas pandemii jest to całkiem niezłe rozwiązanie. Nie ukrywam, że chętnie bym się spotkał w Amsterdamie.

W. C. – Ja będę staroświecki i wolałbym spotkać się twarzą w twarz, przynajmniej siedzieć z zespołem w jednym pokoju. Wydaje mi się, że to byłoby zdecydowanie lepsze. Jednak w trakcie pandemii traktuję to jako konieczny substytut. Dzięki VirBELA™ możemy przyjść do jednego pokoju, emocjonować się ogłaszaniem wyników, wyjść na patio i porozmawiać z ludźmi z innych zespołów – dzięki temu całe wydarzenie jest bardziej namacalne. Ciężko jednak porównywać to z rzeczywistością.

A mówiąc o rzeczywistości, jest coś co możecie przenieść z zawodów do codziennej zawodowej praktyki?

G.F. – Gra mocno opiera się na naszym zawodowym doświadczeniu. Kierujemy się logiką co nam bardzo pomaga, jesteśmy doświadczonym zespołem, który już swoje przeżył w zawodzie. Patrzymy na tę rzeczywistość i to się sprawdza.

M. K. – W symulatorze objęliśmy funkcje, które pełnimy w naszej codzienności zawodowej. Ja jestem w supply chain, Robert odpowiada za demand planing, Wojtek za finanse, a Grzegorz za manufacturing. Korzystaliśmy ze swojego doświadczenia. Świetnie się pracuje razem.

W. C. – Jeśli wygramy dzisiaj i utrzymamy pierwsze miejsce, to lekcją dla mnie będzie to, żeby tyle się nie stresować.

Drużyna Avon Garwolin odniosła wielki sukces i wywalczyła tytuł Wicemistrzów Świata! Po rozgrywkach opadły zadaliśmy im kilka pytań:

Jakie jest Wasze samopoczucie po zawodach? Czy emocje już opadły, czy dalej analizujecie to, co się wydarzyło?

M. K. – Niestety emocje nadal są i czekamy na otwarcie portalu, żebyśmy jednak mogli przeanalizować część rzeczy. Czy parametry które ustawiłam były odpowiednie, czy serwis był na wysokim poziomie. Gdy będę miała możliwość weryfikacji, czy udało się osiągnąć założenia, wtedy się uspokoję. I pewnie zadamy sobie pytanie czy i co powinniśmy zmienić w strategii, by osiągnąć I miejsce.

R. K. – Emocje zostały na długo po ogłoszeniu wyników. Na początku, przez chwilę, było rozczarowanie, że straciliśmy prowadzenie w ostatniej rundzie, ale po czasie jest też radość, wicemistrzostwo to duże osiągnięcie w tym trudnym roku.

G. F. – Emocje pozostaną z nami na zawsze. Oczekiwanie na wyniki i ogłoszenie ich wywołało u nas duże zaskoczenie i rozczarowanie. Jednak po przeanalizowaniu sytuacji i tego, co osiągnęliśmy zaczęliśmy się cieszyć oraz świętować.

W. C. – Chwilę po ogłoszeniu wyników towarzyszyła mi sportowa złość z utraty pierwszego miejsca, ale z czasem przyszło zadowolenie i satysfakcja z wicemistrzostwa oraz zaciętej rywalizacji do samego końca.

W trakcie zawodów zgraliście się jako drużyna. Co dalej? Czy planujecie udział w tym samym zespole w zawodach GC SCM TFC 2021 lub w innych rozgrywkach?

M. K. – 2021 rok to wielka zagadka, w jakim świecie będziemy się poruszać. Na pewno udział na żywo, a nie zdalnie, byłby miłą odmianą. Z tego co wiemy co roku jest inna odsłona GC SCM TFC, więc może nasza strategia z tego roku nie byłaby już trafiona w innej edycji.

R. K. – Bardzo chętnie, ale jednocześnie my już wiemy jak ciekawe jest to doświadczenie, więc warto dać taką okazję kolejnym zawodnikom. Na pewno możemy dać kilka wskazówek kolejnej drużynie, podobnie jak my podpytaliśmy nasz zespół z 2019 roku.

G. F. – Chciałbym. Jest to świetne, rozwijające doświadczenie. W 2021 roku na pewno będziemy dopingować naszych kolegów, którzy tym razem będą próbować swoich sił w rozgrywkach.

W. C. – Czas pokaże, z chęcią bym jeszcze zasiadł do wspólnego zadania w tej grupie (uśmiech).

Jakie macie rady dla osób, które chciałyby wziąć udział w zawodach?

M. K. – Na pewno eksperymentować z parametrami w rundzie treningowej, żeby poznać mechanizmy i ich wpływ na obszary, ale nie za dużo naraz. Ustalić wspólną strategię i się jej trzymać. Na pewno przydane są narzędzia excelowe i warto mieć swój kalkulator dla swojego obszaru.

R. K. – Zgadzam się z Martą, runda testowa to poligon do sprawdzania platformy, zrozumienia części zależności i wpływu decyzji na wyniki. Rundy mają różne wagi, bardziej ryzykowne decyzje, mniej przewidywalne trzeba podejmować decyzje już w pierwszym etapie rozgrywek. A przede wszystkim najważniejszy jest ROI, a nie wynik indywidualny roli.

G. F. – Polegać na wiedzy, obliczeniach i doświadczeniach biznesowych. I oczywiście pracować zespołowo.

W. C. – Cieszcie się rywalizacją i wierzcie w siebie, stawiajcie przede wszystkim na współpracę, a z popełnionych błędów wyciągajcie wnioski by korygować kurs.

 

 

 

Bądźmy w kontakcie

Facebook LinkedIn