Blog
Zarządzanie zapasami i VMI

Przygody Pana Michała, czyli wdrożenie VMI w farmacji cz. II

Michał Wiszniewski

Minęło sześć miesięcy od pierwszej wizyty Michała u Klienta na Podlasiu. Dystrybutor, u którego, młody Analityk popytu u progu wielkiej kariery, wprowadził program VMI: Vendor Managed Inventory – polegający na tym, że Michał jako przedstawiciel dostawcy zarządzał zapasem produktów znajdujących się w magazynie Klienta.

Tego ranka Michał siedział w swoim „akwarium” na 7 piętrze, w jednym z warszawskich business parków. W radiu leciała jego ulubiona piosenka: „czy ten Pan i Pani ...”. Mrucząc pod nosem doskonale znaną melodię Michał nanosił ostatnie poprawki na prezentację podsumowującą wyniki pilotażowego wdrożenia VMI u Klienta, u którego program rozpoczął się pół roku temu.

– No właśnie – pomyślał Michał. „Czy ten Pan i ta Pani…?”. Czy Panowie z Zarządu zakochają się w propozycji Pani VMI-owej?

Michał właśnie przypomniał sobie jak trudne były początki wdrożenia. Gdyby nie wsparcie zespołu sprzedaży nie udałoby sie tak łatwo przekonać Klienta, że warto spróbować. Dzięki pomocy Sprzedaży Klient zaufał, uzbroił się w cierpliwość i uwierzył, że wyniki przyjdą z czasem. A warto było! Uzyskane rezultaty mówią same za siebie: udało się obniżyć zapas u Klienta o 20%, utrzymując równocześnie poziom obsługi na uzgodnionym poziomie 95%. Klient był bardzo zadowolony! A jednocześnie koszty dystrybucji spadły, gdyż dostawy do Klienta odbywały się w ustalone dni i uwzględniały zaplanowane trasy transportowe.

– Profesjonalne relacje i zaufanie to podstawa sukcesu – pomyślał Michał.

Teraz przyszedł czas na kolejny krok. Przeniesienie modelu na współpracę ze wszystkimi dystrybutorami. Najpierw jednak trzeba do tego pomysłu przekonać Zarząd.

– Dla jednego dystrybutora mogłem wszystko prowadzić sam. Dla piętnastu – nie dam już rady – mruczał pod nosem Michał. Będę potrzebował wsparcia.

Do dzisiaj jego praca na projektem wyglądała następująco: w poniedziałek rano czekał na dane od dystrybutora dotyczące zapasu oraz zużycia w ostatnim tygodniu. Michał wprowadzał te dane do odpowiedniej tabelki w Excelu, która przeliczała propozycję nowego zamówienia, tak aby utrzymać zapas u Klienta na zaplanowanym poziomie. We wtorek Michał omawiał tę propozycję nowego zamówienia z przedstawicielem Dystrybutora, a w środę wyjeżdżała do Klienta ciężarówka z dostawą o ustalonej wielkości.

Tak było do tej pory. Jeżeli uda się Michałowi przekonać kierownictwo do swoich pomysłów – nadejdą zmiany, a koszty kolejnych wdrożeń wzrosną. Potrzebne będzie narzędzie, które automatycznie będzie wyliczało propozycję zamówienia. Trzeba będzie zbudować platformę do elektronicznej wymiany danych. Konieczne będzie też wsparcie ze strony działu Obsługi Klienta, aby dać radę obsłużyć wszystkich ważnych Klientów w tej pracochłonnej formie obsługi, którą jest VMI.

Zbliżała się godzina 10:00 – moment spotkania z Zarządem.

– Nadeszła wiekopomna chwila – pomyślał Michał.

Z nadzieją w sercu wstał zza biurka, zabrał komputer z prezentacją i spokojnym krokiem poszedł w kierunku sali konferencyjnej na spotkanie z Zarządem…

Wiszniewski Michał – planista popytu, branża farmaceutyczna

Lipiec 2009


Zapraszamy do zapoznania się z pozostałymi częściami felietonu “Przygody Pana Michała, czyli wdrożenie VMI w farmacji":
Część I
Część III
Część IV

Bądźmy w kontakcie

Facebook LinkedIn